W Pobłociu trzy bramki dają trzy punkty-Myśliwiec na fali wznoszącej

W Pobłociu trzy bramki dają trzy punkty-Myśliwiec na fali wznoszącej

Wygrywamy na trudnym terenie w Pobłociu z miejscową Jantarią 3:1 (1:1), bramki strzelali: Wałdoch, Jeszka i Sobisz. Była to trzecia wygrana pod rząd (Debrzno 3:1, Zawisza 4:1 i teraz Pobłocie 3:1), dziewięć kolejno zdobytych punktów pozwoliło awansować z miejsca 15 na 6.

Niestety nasz zespół udał się do Pobłocia w nie najmocniejszym zestawieniu, z różnych przyczyn trener nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, zrozumiała jest absencja tych, którzy są kontuzjowani lub mieli wcześniej zaplanowany wyjazd, ale nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której zawodnicy po prostu nie zjawiają się na zbiórce nie informując o tym trenera.

Początek spotkania należał do gospodarzy, to oni utrzymywali się przy piłce, ale pierwszy groźniejszy strzał na naszą bramkę padł w 10 minucie, Michańczyk nie miał problemu z wyłapaniem piłki. My pierwsze zagrożenie pod ich bramką stworzyliśmy dziesięć minut później po strzale Jenty z rzutu wolnego. Dwie minuty później prowadziliśmy już 1:0, do wybijanej piłki przez obrońców doskoczył Wałdoch i mocnym strzałem spoza pola karnego nie dał szans bramkarzowi. Niestety błąd komunikacja między Ryngwelskim a naszym bramkarzem doprowadził do kuriozalnej sytuacji, w której napastnik gospodarzy z najbliższej odległości wpakował piłkę do naszej bramki.  W 22 minucie powinno być 2:1, do piłki zagrywanej przez Kaydrovycha niestety nikt nie doszedł. W 33 minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Ryngwelski, który rozgrywał dobre zawody, w jego miejsce pojawił się kolejny młodzieżowiec Jeszka. Od tego momentu gra toczyła się głównie z środkowej strefie boiska, żaden z zespołów nie stworzył sobie dogodnych sytuacji, chociaż strzały z dystansu Mchańczyka i Kaydrovycha mogło zaskoczyć bramkarza rywali, tak się nie stało i na przerwę schodziliśmy przy stanie 1:1. Znakomicie rozpoczynamy drugą odsłonę meczu, w 48 minucie prostopadłym podaniem obsłużony przez Kaydrovycha został Jeszka, który nie dał szans bramkarzowi w sytuacji sam na sam i mieliśmy już 2:1. W 50 minucie Wałdoch zdecydował się na strzał z dystansu i było bardzo blisko. W 65 minucie na polu gry pojawił się Kupczyk, zastępując Michańczyka. W 67 minucie szarżującego Wirkusa faulują obrońcy, mamy rzut wolny, który na bramkę zamienia bezpośrednim strzałem Sobisz. Od tego momentu już kontrolujemy spotkanie i zamykamy rywali na ich własnej połowie. W 73 minucie kunszt swoim możliwości pokazał po raz kolejny Wirkus, wymanewrował pięciu rywali i gdy został mu tylko bramkarz zamiast strzelać zdecydował się na podanie do Kaydrovycha, który niestety nie zdołał dojść do piłki. W samej końcówce meczu na boisku zameldowali się kolejny młodzieżowcy, Mikołaj Żmuda Trzebiatowski zastąpił Kaydrovycha, a Kamil Diks na bramce Michańczyka. Chwile później sędzia zakończył spotkanie i mogliśmy się cieszyć z kompletu punktów.

Pierwsza połowa meczu słaba w naszym wykonaniu, graliśmy mało agresywnie, mało biegaliśmy w wyniku czego oddaliśmy za dużo pola gry rywalom. W drugiej było już znacznie lepiej, udało się wyeliminować błędy z pierwszej części meczu co poskutkowało, że tym razem to my operowaliśmy piłką a rywale biegali. Cieszą kolejne punkty w meczu wyjazdowym. 

Więcej o meczu

;https://www.laczynaspilka.pl/rozgrywki/mecz/jantaria-poblocie,mysliwiec-tuchomie,2310527.html

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości